Dzisiaj również zainspirowałam się kuchnią w stylu tajskim. Postanowiłam zrobić zupę z przepisu zamieszczonego w magazynie Kuchnia. To jeden z 21 obowiązkowych dań do wypróbowania w lutym. Oczywiście poczyniłam swoje modyfikacje, ale zupa smakuje naprawdę jak z tajskiej czy chińskiej restauracji i jest banalnie prosta w przygotowaniu. Efekt niewspółmierny do małego wysiłku w przygotowanie potrawy - to lubię najbardziej:).
Składniki:
- łodyga trawy cytrynowej - użyłam w zamian przyprawy do woka lemongrass
- 3-4 szklanki buliony drobiowego
- 3 ząbki czosnku
- 1-2 papryczki chili (czerwone) - użyłam płatków chili
- 3 listki limonki kaffir - użyłam zwykłej limonki
- garść (najlepiej świeżych shitake) grzybów - pominęłam
- 10-15 (średnich lub dużych) krewetek - użyłam 250g. koktajlowych, które wyglądają jak średnie
- 1 słodka papryka - pominęłam i użyłam słodkiej, sproszkowanej papryki
- 1/2 puszki mleka kokosowego
- 2 łyżki sosu rybnego
- szczypta brązowego cukru
- sok z limonki do smaku
- garść grubo posiekanej świeżej kolendry - użyłam gruboziarnistej kolendry utartejw moździerzu
- polecam dodać też do smaku pieprz syczuański, kiełki i szczypiorek oraz cebulkę dymkę
Przygotowanie:
Odcinamy kawałek (1/3 od dołu) trawy cytrynowej. Miażdżymy płaską stroną noża. Wrzucamy do bulionu razem z resztą trawy, gotujemy kilka minut, zmniejszamy ogień. Dodajemy posiekany czosnek, chili, kaffir i pokrojone w cienkie plasterki grzybki, gotujemy 5 minut. Wrzucamy obrane krewetki i pokrojoną w cienkie paski paprykę, gotujemy 5-6 minut aż krewetki zrobią się różowe. Wlewamy mleko kokosowe, sos rybny i doprawiamy - jeśli zupa jest za mało słona, dodajemy sosu rybnego, jeśli ma być bardziej ostra można dodać chili lub sosu chili, jeśli jest za kwaśna dodajemy brązowego cukru, jeśli za słona, soku z limonki, jeśli za ostra, więcej mleka kokosowego. Ważne aby uzyskać interesujący nas balans smaków. Ja zezłociłam jeszcze na odrobinie oleju posiekaną w piórka cebulkę dymkę i dorzuciłam to do gotującej się zupy. Z kolei krewetki po wyjęciu z zamrażarki przepłukałam zimną wodą i wrzuciłam zamiast do garnka z zupą na patelnię po zdjęciu z niej cebulki. Chodziło mi o to aby ich nie rozgotować o co przecież tak łatwo. Podsmażyłam je tylko przez chwilkę (jakieś 2-3 minuty), posypałam pieprzem syczuańskim i dopiero przed podaniem włożyłam do zupy. Udekorowałam zupę kiełkami podprażonymi przez chwilę na patelni oraz szczypiorkiem. Doprawiłam też kolendrą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz