wtorek, 12 listopada 2013

Gęsina:)

Udało mi się wygrać gąskę w konkursie Gazety Kujawskiej. Ptak ważył ponad 5,5 kg więc nie odważyłam się upiec go w całości z obawy o to, że będzie się piec pół dnia a i tak mięso będzie twarde. Podzieliłam więc gąskę na części (wbrew pozorom wcale tego mięsa nie ma aż tak dużo - za to tłuszczu jest mnóstwo...- będzie z niego pyszny smalczyk) i upiekłam udko, piersi ze skórą i obkroiłam mięso z pleców. Większość przepisów na gęś promowaną jako narodowy przysmak Święta Niepodległości nie różni się niczym od przepisów na kaczkę. Postanowiłam więc natrzeć gęś tylko solą, pieprzem i majerankiem i wstawić ją na noc do lodówki. Na drugi dzień piekłam ją bez żadnego tłuszczu w rękawie do pieczenia do miękkości przez około 2 godziny w temperaturze około 200 stopni przez pierwsze 15 minut, a następnie w 180 stopniach. Właściwie trochę przesadziłam z czasem pieczenia ale bardzo chciałam żeby mięso było mięciutkie a skórka chrupiąca. Skórka właściwie była najlepsza, udko było smaczne i wilgotne w środku a reszta mięsa była podobno trochę za sucha (opinia jednego z domowych krytyków kulinarnych;p z którą muszę się zgodzić;p). Ale spróbowałam wreszcie gęsiny:). Właściwie w smaku przypomina trochę kaczkę, trochę kurczaka.
Gąskę podałam z surówką z czerwonej kapusty i ziemniaczkami z piekarnika (wcześniej podgotowanymi około 20 minut).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz