piątek, 6 września 2013

Eko slow food – filozofia mojego życia

Tydzień minął bardzo szybko – na pracy, kliku dniowym złym samopoczuciu z powodu znienawidzonych bóli brzucha, jesiennych porządkach a raczej przymiarce do nich;), gotowaniu i innych mniej lub bardziej przyjemnych czynnościach.
Nareszcie nadszedł upragniony weekend i można poświęcić trochę czasu na leniwe śniadanie, wspólny, ciekawszy niż w tygodniu obiadek i kolacjęJ. No i w międzyczasie jak się uda może jakiś deserekJ. Właściwie to ja chyba żyję od posiłku do posiłku;). I najgorsze, że cały czas jestem głodna:/.
Jutro sobota - dzień targowy, więc wybiorę się na wspaniały rynek który mam bardzo bliziutko. To chyba najwspanialsze miejsce żeby zaopatrzyć się w świetne warzywa, owoce ale właściwie też wszystkie inne produkty spożywcze. Nie wyobrażam już sobie żebym miała kupować jajka, pomidory, ziemniaki, brokuły czy inne lokalne produkty w supermarkecie czy zwykłym sklepiku spożywczym. Uwielbiam ten wielki wybór (który wręcz wprawia o zawrót głowy) w który obfituje sobotni targ i wspaniałe świeże, lokalne produkty sprzedawane często przez samych producentów – zazwyczaj drobnych rolników. Oczywiście wielu z tych produktów pewnie daleko do ekologicznych, choć wielu sprzedawców zarzeka się, że wszystko jest ,,nie pryskane” i dlatego takie dobre. Niestety nie znam osobiście żadnego z dostawców więc ciężko jest stwierdzić z jakiego źródła pochodzą produkty i w jaki sposób je hodowano. Szkoda, że w naszym mieście nie działają tzw. kooperatywy spożywcze bo to byłaby świetna inicjatywa. Ale kto wie może kiedyśJ?W każdym razie uważam, że dla każdego z nas powinno być ważne skąd pochodzą spożywane przez nas produkty. No chyba, że ktoś preferuje śmieciowe jedzenie;).
Jednak jeśli porządnie myjemy owoce i warzywa stają się znacznie bardziej bezpieczne. Dlaczego warto kupować właśnie na targu? Myślę, że zalet jest całe mnóstwo:
·       Przede wszystkim jest przeogromny wybór świetnych produktów, a co za tym idzie ceny są    konkurencyjne
·     Równie ważne a może najważniejsze jest to, że na targu sprzedaje się lokalne produkty. Dzięki temu, że kupujemy produkty z naszego regionu a nie z odległych miejsc czy państw (np. kupujemy latem cudowne polskie pomidorki za śmieszne pieniądze zamiast drogich hiszpańskich czy włoskich) wspieramy lokalnych producentów i naszą gospodarkę, ceny nie zawierają marży pośredników czy kosztów dalekiego transportu– to też wpływa na to, że produkty są znacznie tańsze od ,,sklepowych” i oczywiście świeższe. I co bardzo ważne w związku z tym ograniczamy emisję CO2 do atmosfery.
     Zatem róbcie przegląd lodóweczki i zasapsów i wybierzcie się na ryneczek po pyszności na  weekend bo naprawdę warto!
·      A to przykład prostego placka z malinami i bezą oczywiście z lokalnych malinek i jajek (od mam nadzieję szczęśliwych kur) kupionych na rynku.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz